Dla nas to takie oczywiste ale chyba jednak jeszcze sporo osób nie ma pojęcia kto to jest fizjoterapeuta i czym w ogóle się zajmuje.
Pewnie jakby zapytać pierwszego napotkanego na ulicy człowieka czym zajmuje się fizjoterapeuta to dam sobie uciąć.. włos na głowie, że padnie słowo „masaż” albo ewentualnie „laser, bioprądy lub magnetronik” 😀
Nasz system opieki zdrowotnej przez lata utrwalił w nas przekonanie, że rehabilitacja to 10 dni zabiegowych na których jakiś człowiek w białym fartuchu robi masaż kawałka pleców a potem podłącza do paru urządzeń i po sprawie. I o zgrozo, mimo, że mamy ogromny postęp technologiczny, medycyna wykonała skok w przód i dzięki nieograniczonemu dostępowi do wiedzy mamy niekończące się możliwości terapeutyczne to jest masa ludzi która uparła się na ten laser i nic ich nie przekona, że można inaczej.
Na słowo „masaż” też reaguję trochę alergicznie. I nie, żeby masaż był zły, wręcz przeciwnie. Chodzi raczej o skojarzenie jakie niesie za sobą to słowo. Kojarzy się z określonymi ruchami wykonywanymi w określonej sekwencji. A praca z tkankami miękkimi może mieć wiele wariantów i jest dopasowana do potrzeb każdego pacjenta. Nie ma w tym schematu czy określonego czasu (każda tkanka reaguje inaczej), bywa też bolesna. Często taka mobilizacja skórno- mięśniowo-powięziowa połączona jest z ruchem czy oddychaniem, albo używa się dodatkowych narzędzi (kto widział ten wie 😉 ).
Ale do brzegu. W pracy fizjoterapeuty chodzi o to, żeby w miarę naszych możliwości ustalić przyczynę dolegliwości pacjenta (czasem wymaga to odesłania do innego specjalisty lub na badania) i różnymi technikami manualnymi, fizykalnymi i/lub ćwiczeniami rozwiązać problem. Czasem się da, czasem to tylko (albo aż) uśmierzenie bólu a czasami bez chirurga ani rusz.
Ale na prawdę nie warto się ograniczać tylko do masażu czy lasera.